Przerażające są prostactwo i arogancja Marszałek (a może marszałkini) Sejmu RP, gdy wypowiadając się przeciw klauzuli sumienia umożliwiającej aptekarzom odmowę sprzedaży środków wczesnoporonnych, pyta: „To może za chwilę wprowadzimy klauzulę sumienia dla pracowników stacji benzynowych, bo sprzedają prezerwatywy?”.
Pewnie Pani Marszałek pytanie wydało się z gruntu retoryczne, bo przecież stacje benzynowe kłują w oczy lateksowymi wynalazkami, ale ja mimo wszystko odpowiem: Tak, katolik powinien „włączyć” klauzulę sumienia, nawet gdy pracuje na stacji benzynowej (i w każdej innej sytuacji). Powinien mieć pełną świadomość, czym handluje i czy sprzedając takie czy inne towary, a środki antykoncepcyjne w szczególności, sam nie popełnia grzechu i nie przywodzi do grzechu innych.
Nauczanie Kościoła w kwestii stosowania antykoncepcji, a zwłaszcza środków wczesnoporonnych, jest nad wyraz jasne. To, że ktoś tego nauczania nie uznaje (mimo że uważa się za katolika), nie oznacza, że przestaje być ono moralnie zobowiązujące. Tym bardziej nikt nie może, nawet zasiadając na wysokim stołku władzy państwowej, przymuszać innych do łamania sumienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu