Reklama

Kobietą być…

Z okazji obchodów Dnia Kobiet z organistką Beatą Muchą i katechetką Moniką Ziubrzycką - o trudnej i wymagającej posłudze w Kościele, o byciu żoną, matką, czyli o pięknie bycia kobietą - rozmawia Tomasz Pluta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziękujemy ci, kobieto-matko, która w swym łonie nosisz istotę ludzką w radości i trudzie jedynego doświadczenia, które sprawia, że stajesz się Bożym uśmiechem dla przychodzącego na świat dziecka, przewodniczką dla jego pierwszych kroków, oparciem w okresie dorastania i punktem odniesienia na dalszej drodze życia.
Dziękujemy ci, kobieto-małżonko, która nierozerwalnie łączysz swój los z losem męża, aby poprzez wzajemne obdarowywanie się służyć komunii i życiu.
Dziękujemy ci, kobieto-córko i kobieto-siostro, która wnosisz w dom rodzinny, a następnie w całe życie społeczne bogactwo twej wrażliwości, intuicji, ofiarności i stałości.
Dziękujemy ci, kobieto pracująca zawodowo, zaangażowana we wszystkich dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego, artystycznego, politycznego, za niezastąpiony wkład, jaki wnosisz w kształtowanie kultury zdolnej połączyć rozum i uczucie, w życie zawsze otwarte na zmysł „tajemnicy”, w budowanie bardziej ludzkich struktur ekonomicznych i politycznych.
Dziękujemy ci, kobieto konsekrowana, która na wzór największej z kobiet, Matki Chrystusa - Słowa Wcielonego, otwierasz się ulegle i wiernie na miłość Bożą, pomagając Kościołowi i całej ludzkości dawać Bogu „oblubieńczą” odpowiedź, wyrażającą się w przedziwnej komunii, w jakiej Bóg pragnie pozostawać ze swoim stworzeniem.
Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi.
Fragment „Listu do kobiet” Jana Pawła II, który został ogłoszony 10 lipca 1995 r. w związku z IV międzynarodową konferencją ONZ na temat kobiet, odbywającą się w 1995 r. w Pekinie.

Tomasz Pluta: - Jak wygląda Twój dzień, czym jest dla Ciebie weekend?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Beata Mucha: - Cały tydzień Msze św. rano o godz. 8 i wieczorem o 18. Oprócz poniedziałków tak właśnie pracuję. Poza tym Godzinki w środy do MBNP i piątki do NSPJ, próby z zespołami: LJPII we wtorki, chórem „Magnificat” w środy i piątki, scholą „Vincentes” w sobotę, do tego pogrzeby i śluby oraz nabożeństwa, teraz w Wielkim Poście - Gorzkie Żale. Weekend, a zwłaszcza niedziela, dla organisty jest bardzo pracowita, bo praktycznie większość dnia spędza się w kościele. Święta to też gorący okres.

Monika Ziubrzycka: - Mój zwykły dzień rozpoczyna się o 6.30. Staram się go zacząć modlitwą. Dalej obowiązki związane z przygotowaniem dzieci do szkoły i przedszkola. A przy trójce dzieci jest, co robić. Następnie praca w szkole, po pracy zakupy, obiad, odrabianie lekcji z dziećmi, czasem wspólne gry planszowe, gdy jest na to czas, kolacja, wspólna modlitwa rodzinna i położenie dzieci do łóżek. Dopiero wtedy znajduję czas na przygotowanie się do lekcji na następny dzień. W dzień powszedni brakuje nam - mnie i mojemu mężowi - czasu na dłuższą rozmowę i przedyskutowanie różnych spraw. Dzień w pośpiechu, zabieganiu i trosce o sprawy doczesne. Dopiero weekend jest dla nas czasem wytchnienia po całym tygodniu pracy, czasem wspólnie spędzonym. Można wtedy więcej się poświęcić dzieciom, odwiedzić rodzinę. Siłę do pracy na kolejny tydzień czerpię z coniedzielnej Eucharystii. Niestety, weekend zbyt szybko się kończy. Można by powiedzieć - rutyna, ale każdy tydzień wnosi coś nowego.

- Jak łączysz obowiązki domowe - żony, matki i gospodyni domu?
Beata Mucha.: - Moje dzieci są już dorosłe, więc dużo pomagają w domu. Zawsze staraliśmy się dzielić obowiązki domowe między wszystkich członków rodziny, dlatego, gdy wieczorami z mężem jesteśmy w pracy, dzieci doskonale dają sobie radę. Ja będąc rano w domu szykuję obiad i zajmuje się typowo domowymi zajęciami. Gdy mąż jest po południu w domu, to on wykonuje te prace.

Monika Ziubrzycka: - Czasem trudno wywiązać się ze wszystkich obowiązków wzorowo. Zwłaszcza że są takie dni, że nie wiadomo, za co się zabrać. Staram się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej i jakoś to wszystko pogodzić. Zawsze mogę liczyć na pomoc męża.

- Czy ta praca, służba, nie powoduje przesytu, zmęczenia czy wręcz znudzenia, rutyny? Czy to, co robisz, zbliża Cię do Pana Boga?

Beata Mucha: - Często ludzie zadają mi to pytanie, a czasami śmieją się, że Msze św. mam nadrobione już na kilka lat do przodu. Kocham to, co robię, lubię grać na organach, śpiewać, współpracuję ze wspaniałymi księżmi, parafianie okazują mi sympatię, więc nie może być przesytu i znudzenia, gdy ludzie są zadowoleni, a bliskość Pana Boga dodaje sił do codziennej pracy. Mam możliwość proszenia o wszelkie łaski dla rodziny, przyjaciół. Prowadzę chór, scholkę, współprowadzę Zespół Ludzi Jana Pawła II, i to oni są napędem do pracy, są powodem, że nie może być rutyny. Gdy patrzę na tych ludzi, którzy po całym dniu pracy, szkoły przychodzą jeszcze trzy razy w tygodniu na próby i bardzo ciężko pracują, to może być tylko zmęczenie, ale to dobre zmęczenie. Rok liturgiczny dzieli się na różne okresy, na które trzeba przygotować odpowiednie pieśni, więc zmiany są częste i nie zdążymy wpaść w rutynę.

Monika Ziubrzycka: - Praca z młodzieżą daje mi radość. Można powiedzieć, że to ich młodzieńczy entuzjazm i radość życia udzielają się również i mnie. Jestem przekonana, że to, co robię, ma sens, że przyczyniam się choć w małym stopniu do budowania „cywilizacji miłości”. Staram się widzieć w swoim życiu Boży plan i moja praca zawodowa jest jego częścią. Dążę do tego, by swoim życiem i swoją postawą przybliżać uczniom Chrystusa, bo jestem głęboko przekonana, że tylko w Nim odnaleźć mogą prawdziwe szczęście. To szczęście, za którym tęskni, którego pragnie każdy z nas. Praca katechety daje mi satysfakcję, poczucie spełnienia i przybliża mnie do Boga. Chociaż czasami jest trudno i pojawia się nieraz zmęczenie, to nie odczuwam rutyny ani znudzenia.

- Co jest najtrudniejsze, a co najpiękniejsze w Twojej posłudze?

Beata Mucha: - Najtrudniejsze jest to, że niestety gardło wysiada i nie zawsze można zaśpiewać, jakby się chciało. Piękne są każde chwile, gdy brzmią organy na chwałę Boga i ludzi. Piękne są chwile, gdy widzę zadowolenie na twarzach dzieci ze scholki, kiedy zdobywają kolejne wyróżnienie czy nagrodę, gdy wyjeżdżamy na wycieczki i sami śpiewają i grają nasze piosenki, chcą to robić, cieszą się z tego, a ja z nimi. Piękne są chwile, gdy chór „Magnificat” zapraszany jest na koncerty, odpusty, Msze św., gdy słyszę, że ktoś ogląda nagranie z koncertu i płacze ze wzruszenia, gdy śpiewają po kilkumiesięcznej pracy całe Triduum Paschalne (łącznie z „Pasją wg św. Jana”) a ludzie nam potem gratulują. Cieszę się, że chcą być ze sobą też na zabawach, wycieczkach, pamiętają zawsze o swoich imieninach, angażują w to swoje rodziny, jak to ostatnio określili, są małą rodziną. Wtedy to jest najpiękniejsze.

Monika Ziubrzycka: - Myślę, że najtrudniejsze są dla mnie sytuacje, w których nie mogę dogadać się z uczniami. Zawsze to na swój sposób jakoś przeżywam. Najpiękniejsze, jeżeli otrzymuję dowody potwierdzające, że to, co robię, ma dla innych znaczenie, wartość.

- Które kobiety wywarły wpływ na Twoje życie?

Beata Mucha: - Oczywiście rodzina, w której się wychowałam, jest i była podstawą do tego, kim jestem. Mama szczególnie dbała o wiarę w naszej rodzinie, nigdy nie narzucając, ale zawsze dbając, byśmy z siostrami były blisko Kościoła. Muzyki, jej zasad, nauczyła mnie babcia. Ona zapisała mnie do Szkoły Muzycznej, dała pierwsze lekcje z gry na fortepianie, a później pilnowała, żebym ćwiczyła godzinami; to jej wielka zasługa, że jestem organistką.

Monika Ziubrzycka: - Na pewno moja mama, która mnie wychowała. Ale największy wpływ na moje życie (zwłaszcza religijne) miała moja babcia. To ona - jak sięgam pamięcią - gdy byłam jeszcze małym dzieckiem prowadziła mnie do kościoła, uczyła modlitw, a gdy byłam nastolatką, przypominała o coniedzielnej Eucharystii. Czasem było to dla mnie bardzo denerwujące, ale dziś jestem jej za to wdzięczna. Jeżeli chodzi o święte kobiety Kościoła, to bardzo podziwiam Matkę Teresę z Kalkuty za to, że potrafiła całkowicie oddać się Chrystusowi i rozpoznawała Go w każdym człowieku.
Ostatnio rozmawiałam z młodzieżą na temat różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami. Niektóre dziewczyny uważały, że kobiety są „dyskryminowane”, bo muszą w bólach rodzić dzieci i mają o wiele więcej obowiązków od mężczyzn. Ja uważam, że kobieta, owszem, odczuwa trudy porodu, ale nic nie jest w stanie zastąpić tej radości, kiedy na świecie pojawia się nowe życie. Szczęście daje życie zgodne z powołaniem. Chciałabym zakończyć takim stwierdzeniem: Pięknie jest być kobietą!

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Papież w Trieście: spotkanie z migrantami i osobami niepełnosprawnymi

2024-05-04 14:54

[ TEMATY ]

Watykan

Monika Książek

Biskup Triestu, Enrico Trevisi, ogłosił program wizyty papieża w stolicy Friuli-Wenecji Julijskiej 7 lipca z okazji 50. Tygodnia Społecznego Katolików we Włoszech. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Włoch, abp Giuseppe Baturi, zapowiedział tę podróż w styczniu br.

Podczas prezentacji programu 50. Tygodnia Społecznego Katolików we Włoszech, który odbędzie się w Trieście w dniach od 3 do 7 lipca, ogłoszono niektóre szczegóły programu wizyty papieża Franciszka. Ma on przybyć do Triestu 7 lipca. Wcześniej włoscy biskupi i wierni spędzą w Trieście cały tydzień pod hasłem: "W sercu demokracji. Uczestnictwo między historią a przyszłością" i będą wspólnie dyskutować o rozwoju kraju.

CZYTAJ DALEJ

Lubartów. Powołani do służby

2024-05-05 12:27

Ks. Krzysztof Podstawka

Alumni: Mateusz Budzyński z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie, Karol Kapica z parafii św. Wita w Mełgwi, Bartłomiej Kozioł z parafii Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku, Bartosz Starowicz z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie oraz Wojciech Zybała z parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Lubartowie - klerycy 5. roku Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie, przyjęli święcenia diakonatu z rąk bp. Artura Mizińskiego 4 maja w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lubartowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję