Sanchez ogłosił na portalu X, że socjalistyczny rząd, którym kieruje, zamierza przedłożyć parlamentowi wniosek o wpisanie do konstytucji prawa do dobrowolnego przerwania ciąży.
„Ten rząd nie cofnie się ani o krok w kwestii praw społecznych” – zastrzegł premier, który oskarżył centroprawicową, opozycyjną Partię Ludową (PP) o sprzymierzenie się z radykalną prawicą, reprezentowaną przez ugrupowanie Vox.
Inicjatywa Sancheza jest odpowiedzią na zatwierdzenie w środę w radzie miasta Madrytu przez PP i Vox środka zobowiązującego służby zdrowia do informowania kobiet rozważających aborcję o tak zwanym „syndromie poaborcyjnym”, który nie jest przedmiotem konsensusu naukowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Socjalistyczny rząd chce „zapobiegać rozpowszechnianiu wprowadzających w błąd lub sprzecznych z nauką informacji na temat aborcji” – dodał premier.
Jak zauważył dziennik „El Pais”, Sanchez swoją propozycją chce wywrzeć presję na PP, aby zmusić tę partię do jasnego określenia się w kwestii aborcji. „W PP są duże wewnętrzne podziały w tej kwestii” – dodała gazeta.
Ostatnie sondaże pokazują wzrost poparcia dla skrajnie prawicowej partii Vox, która może liczyć nawet na 15-20 proc. głosów. Z kolei Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) Sancheza straciła w sondażach po ujawnieniu kilka miesięcy temu skandalu korupcyjnego wśród niektórych członków jej kierownictwa.
W badaniach poparcia dla partii politycznych prowadzi PP, wyprzedzając niekiedy PSOE niemal o 10 punktów proc.
Aborcja jest legalna w Hiszpanii od 1985 r. Jeżeli parlament zatwierdzi wpisanie prawa do aborcji do konstytucji, Hiszpania będzie drugim krajem na świecie, który to uczyni. W zeszłym roku na taki krok zdecydowała się Francja.
Jednak rząd Sancheza nie ma nawet zwykłej większości w Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu, a do zmiany konstytucji potrzeba trzech piątych głosów w obu izbach.