Reklama

Niedziela Rzeszowska

Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście

Z bp. Kazimierzem Górnym – pierwszym ordynariuszem diecezji rzeszowskiej – rozmawia ks. Tomasz Nowak

Niedziela rzeszowska 17/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Ks. Tomasz Nowak

Pierwszy biskup rzeszowski Kazimierz Górny

Pierwszy biskup rzeszowski Kazimierz Górny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. TOMASZ NOWAK: – Podczas ingresu do katedry rzeszowskiej, 11 kwietnia 1992 r., Rzeszów przywitał Księdza Biskupa słońcem. Czy w ciągu kolejnych 21 lat, kiedy Ksiądz Biskup był ordynariuszem diecezji rzeszowskiej, więcej było dni słonecznych czy pochmurnych? Oczywiście pytam o radości i zmartwienia…

BP KAZIMIERZ GÓRNY: – Słońce w dniu ingresu rzeczywiście było wyjątkowe. Zwłaszcza że poprzednie dni tygodnia były mgliste, zimne i nieprzyjemne. I nagle ingres, w sobotę przed Niedzielą Palmową, stał się jakby dniem miesięcy letnich. Słońce świeciło od samego rana, tak że księża szli do katedry w samych sutannach. Czy potem były dni pochmurne? Na pewno więcej było dni słonecznych. Jest takie powiedzenie: „Szczęśliwy naród, który żyje wiarą”. Myślę, że mimo najrozmaitszych problemów, które niesie życie, te wszystkie lata były latami pogodnymi. Na tę pogodę duży wpływ mieli dobrzy, wierzący ludzie. Spotkałem w Rzeszowie życzliwego bp. Edwarda Białogłowskiego, dobrych kapłanów i bardzo wielu serdecznych ludzi świeckich, których wspominam z radością i wdzięcznością.

– Ksiądz Biskup przejdzie do historii jako pierwszy ordynariusz diecezji rzeszowskiej. Wiąże się z tym wiele niedogodności – mam na myśli głównie organizowanie struktur. Nie było potrzebnych budynków, Ksiądz Biskup przyjechał do nieznanego sobie środowiska. Co było najtrudniejsze w pierwszych latach funkcjonowania diecezji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Rzeczywiście, diecezja rzeszowska już istniała, a nie było ani budynku, gdzie mogłaby powstać Kuria Diecezjalna i gdzie mógłby zamieszkać biskup. Kiedy zwróciłem się do bp. Ignacego Tokarczuka z pytaniem, czy może zasugerować, gdzie mogłaby się mieścić siedziba kurii i biskupa, odpowiedział z przymrużeniem oka, że w Rzeszowie parafie mają tak okazałe plebanie, iż zmieści się w nich biskup i kuria. To oznaczało, że trzeba sobie jakoś radzić. Na początku korzystaliśmy z gościny ks. Stanisława Maca w parafii katedralnej. Tam, przez trzy lata, mieszkałem, a w domu parafialnym mieściła się kuria. Z drugiej strony to organizowanie struktur od podstaw i poszukiwania budynków miało też bardzo pozytywy wymiar – dzięki temu poznawałem rzeszowskie środowisko, wielu chętnych do pomocy ludzi.

– 43 dni po utworzeniu diecezji powołał Ksiądz Biskup Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Czy można odczytywać w kluczu symbolicznym to, że pierwsza instytucja, jaką Ksiądz Biskup utworzył, to instytucja charytatywna?

– Po 25 latach stwierdzam, że to była wspaniała decyzja. Pan Bóg tak pokierował naszymi myślami i sercem, że od razu podjęliśmy troskę o chorych, biednych i cierpiących. Tę troskę powierzono znanemu mi już w Krakowie ks. Stanisławowi Słowikowi, który wykazał się znakomitymi zdolnościami w pracy charytatywnej. Jego dokonania szanują wszyscy diecezjanie: duchowni i świeccy. Wciąż dziękuję Panu Bogu za to, że Caritas została powołana już na początku istnienia diecezji.

– Równie szybko powstało seminarium duchowne. Kiedy byłem klerykiem, Ksiądz Biskup często powtarzał, że seminarium to „pupilla oculi” – źrenica oka, którą człowiek chroni i zabezpiecza. Z czego wynika ta wyjątkowa pozycja seminarium?

– Od wieków, zwłaszcza od Soboru Trydenckiego, seminarium duchowne jest centrum życia diecezji, bo tam przygotowują się przyszli duszpasterze. Tam jest początek działalności kapłanów. To od nich będzie zależał kształt przyszłości. Cieszę się, że tak szybko udało nam się zorganizować seminarium. Najpierw w hotelu robotniczym, który udostępniono nam za darmo dzięki panu dyrektorowi Józefowi Wichrowi. Z kolei dzięki życzliwości władz miast Rzeszowa, pana Mieczysława Janowskiego, pana Józefa Górnego i pana Dionizego Antoniego Bedy, udało nam się znaleźć mieszkania dla 9 rodzin, które mieszkały w tym hotelu. Już w kwietniu 1993 r. wprowadzili się tam diakoni, którzy byli wyświęceni na księży miesiąc później. Chcąc zapewnić klerykom jak najlepsze warunki przygotowania się do kapłaństwa, podjęliśmy później starania o wybudowanie nowej siedziby. Dzisiaj seminarium jest częścią Instytutu Teologiczno-Pastoralnego przy ul. Witolda.

– Diakoni wyświęceni w 1993 r. przyszli z seminarium przemyskiego i tarnowskiego. Mówi się, że każda diecezja ma pewien rys duchowości. Diecezja rzeszowska łączy tradycję przemyską i tarnowską. Czy po 25 latach można powiedzieć o jakimś charakterystycznych rysie diecezji rzeszowskiej?

– Diecezje rzeszowska i tarnowska, mimo czasami podkreślanych różnic, są do siebie podobne. Wszak od Krakowa do Lwowa realizowano podobny program. Działalność Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Lwowskiego była dla tych ziem błogosławieństwem. Przemyśl przygotował wielu wspaniałych ludzi, choćby patrona diecezji rzeszowskiej – św. Józefa Sebastiana Pelczara. Mówi się o diecezji przemyskiej – „Pia et docta”, czyli „Pobożna i uczona”. W Tarnowie na uwagę zasługuje działalność bp. Jerzego Ablewicza, który nadał tej pięknej diecezji rys maryjny. To diecezja słynąca z wielkiej liczby powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych. Błogosławiona Karolina – współpatronka diecezji rzeszowskiej – pochodzi z diecezji tarnowskiej. Diecezja rzeszowska łączy duchowość obydwu diecezji. Korzystamy z tych wspaniałych tradycji.

– Diecezja to struktury, ale też życie duchowe, które jest trudne do zmierzenia. Czy jest jakieś dzieło, może niezbyt spektakularne, z którego Ksiądz Biskup jest szczególnie dumny. Mówiliśmy już o Caritas...

– Cieszę się z wspomnianego także Instytutu Teologiczno-Pastoralnego, a także z wielu wykształconych kapłanów. Przez te lata udało nam się skierować na studia zagraniczne, m.in. do Rzymu, Wenecji, Grazu, Pampeluny oraz w Polsce głównie do Lublina i Krakowa, dziesiątki kapłanów. Udało się utworzyć środowisko naukowe i duszpasterskie, które budzi szacunek. Cieszę się bardzo z synodu diecezjalnego, który w ciągu 3 lat przygotował nie tylko dokumenty, ale zintegrował naszą diecezję. Cieszę się bardzo z wszelkich działań na rzecz ubogich, rodzin i młodzieży.

– Papież Franciszek, porównując kapłana do pasterza, zauważył, że pasterz niekiedy idzie na przedzie wspólnoty, innym razem kroczy w środku Kościoła, a niekiedy idzie za wspólnotą, aby wspierać najsłabszych. Które z tych miejsc było dla Księdza najtrudniejsze?

Reklama

– Posługa duszpasterska biskupa, ale też każdego księdza, jeśli jest traktowana odpowiedzialnie, jest trudna w każdym wymiarze. Ale z Bożą pomocą, ze wsparciem kapłanów i świeckich, można te trudności pokonać. Wtedy duszpasterstwo przynosi wiele radości. Bogu dziękuję, że współpraca pomiędzy kapłanami i biskupem, między kapłanami a świeckimi, była na przestrzeni lat bardzo dobra, a nawet wzorowa. To co zauważyłem, to pełne kultury odnoszenie się do siebie księży między sobą, księży do świeckich i odwrotnie. To mnie budowało, przypominając czasy krakowskie, kiedy kard. Karol Wojtyła tworzył rodzinny klimat w Kurii Krakowskiej. On z kolei nawiązywał do wrażliwości kard. Adama Sapiehy, który kładł nacisk, aby odnosić się z szacunkiem i życzliwością do każdego człowieka.

– Ksiądz Biskup opuścił bardzo atrakcyjną historycznie i geograficznie archidiecezję krakowską. Czy Ksiądz Biskup znalazł tutaj, na Podkarpaciu, jakieś swoje ulubione miejsce ze względu na historię albo walory przyrodnicze?

– Diecezja rzeszowska ma niezwykle piękne położenie i wiele urokliwych zakątków. Na północ od Rzeszowa spotkamy wspaniałe lasy, a im dalej na południe, tym piękniej. Bardzo lubię ziemię żmigrodzką, Krępną, Polany, Hutę Polańską. To są niepowtarzalne tereny. Dzisiaj tymi terenami w znacznej części opiekuje się Magurski Park Narodowy. Te góry i lasy przyciągają i cieszą. Gdy chodzi o miejscowości z bogatą historią... Szczególną pozycję zajmuje Biecz, zwany kiedyś małym Krakowem. Było to ulubione miejsce św. Jadwigi Królowej, która kilkakrotne nawiedzała to miasto, zostawiając po sobie Szpital Świętego Ducha.

– O ile wierni znają wielu księży proboszczów emerytów, o tyle nieco tajemnicza jest sytuacja Biskupa Seniora. Jak wyglądają obecnie dni codzienne Księdza Biskupa?

– Tak jak wcześniej mieszkam w tym samym budynku przy ul. ks. Józefa Jałowego. Ksiądz biskup Jan Wątroba pozwolił mi tutaj pozostać, a sam zamieszkał w przygotowanym mieszkaniu przy ul. Langiewicza, gdzie mieszka razem z bp. Edwardem Białogłowskim. Nazywam ich dom pałacem biskupim, ja natomiast mieszkam w domu biskupim. Staram się pomagać w duszpasterstwie. Uczestniczę w różnych wydarzeniach religijnych: poświęceniach, rocznicach, bierzmowaniach, pogrzebach. Chętnie to czynię, bo dzięki Bogu jeszcze czuję się zdrowo i mam nadzieję, że będę mógł pomagać jak najdłużej.

– Tego zdrowia życzę Księdzu Biskupowi po najdłuższe lata. Plurimos annos!

– Dziękuję bardzo. Ja z kolei, przy okazji jubileuszu diecezji, dziękuję biskupom, kapłanom i wiernym świeckim za wspaniałą współpracę przez tyle lat. Dziękuję za życzliwość, jaką byłem i jestem darzony. Cieszę się, że życie w naszej diecezji przypomina rodzinę: jest szacunek, zrozumienie, troska o biednych i chorych, radość z dzieci i młodzieży. Dziękując powtórzę, jako życzenia, słowa Ojca Świętego Jana Pawła II: „Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście”. Szczęść wam Boże.

2017-04-19 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marek Jurek: Czas wyjść z bierności

Jak zrodziła się idea spotkań Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego?

MAREK JUREK: Początkiem było zawiązanie współpracy między Prawicą Rzeczypospolitej a Europejskim Chrześcijańskim Ruchem Politycznym (ECPM). Uznaliśmy, że europejski wymiar naszego zaangażowania - praca nad odbudową i wzmocnieniem chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie - to okazja, by zachęcić do udziału w tej pracy wszystkie katolickie środowiska społeczne w naszym kraju. Pierwszy Kongres, obradujący w Warszawie, bardzo się udał i nawiasem mówiąc zrobił duże wrażenie na naszych gościach z Holandii i Gruzji. Postanowiliśmy więc nadać mu bardziej regularne formy.

Czy Kongres jest inicjatywą polityczną skoro będzie na nim tylu polityków?

MJ: Kongres nie jest partią, ani organizacją. Obecność polityków wynika z faktu, że Kongres jest forum katolickiej odpowiedzialności społecznej, a ogromna większość jego uczestników to po prostu reprezentanci aktywnych środowisk katolickich. W tym roku powstała Narodowa Rada Kongresu, która nada mu dynamikę, a jednocześnie będzie mogła przygotowywać kongresowe dokumenty i zabierać głos w kluczowych sprawach społecznych - co jest zasadniczym powołaniem Kongresu.

Jak Pan widzi przyszłość opinii katolickiej w naszym kraju?

MJ: Istnieje wielkie prawo społeczne historii Polski. Było wiele poruszeń społecznych, zapoczątkowanych przez środowiska radykalne, na przykład Powstanie Styczniowe czy Solidarność, ale dopiero gdy akty te zostały poparte przez masy społeczeństwa katolickiego - stawały się wydarzeniami narodowymi, w sensie tak zasięgu społecznego, jak roli historycznej. Jednocześnie zawsze mieliśmy problem, zwracał na to uwagę Kardynał Wyszyński, w zapewnieniu rzeczywistego wpływu społecznego elit katolickich. Szczególnie to widać w okresie trzeciej niepodległości. Wszystkie nasze sukcesy wynikały z siły opinii katolickiej - to ona była oparciem dla odradzającej się wielokrotnie prawicy, która tyle razy potem wykonywała swoje słynne „zwroty ku (liberalnemu) centrum”, czyli odwracanie się do katolików plecami. I wszystkie porażki trzeciej niepodległości (od katastrofy demograficznej, której władze przyglądały się biernie przez ćwierć wieku, po zastąpienie upowszechnienia własności rabunkową pseudoprywatyzacją) - wynikły z niedostatecznego wpływu opinii katolickiej. Czas żebyśmy stanęli na nogach i postawili Polskę na nogach.

Jakie zadania stoją przed katolikami w Polsce najbliższych latach? Które z nich można realnie osiągnąć?

MJ: Przede wszystkim musimy budować silne struktury samej opinii katolickiej, byśmy w życiu publicznym byli podmiotem, który skutecznie postuluje, wymaga, kontroluje - a nie tylko politycznie kibicuje, zażywającymi emocji przed telewizorem. Kongres chce zachęcać do tego zarówno środowiska, które biorą w nim udział, jak i inne, które do tego nasze forum „zdopinguje”. Jak bardzo potrzebna jest nasza odpowiedzialność pokazała zbrodnia na Madalińskiego. Przez lata po cichu dojrzewało zło, które właściwie tolerowano. Klasa polityczna jednogłośnie powtarzała frazes o wspaniałym „kompromisie życia”, czyli niepisanym pakcie aborcyjnym, który paraliżował działania chcące wypełnić treścią nawet to ułomne prawo. Teraz po raz kolejny zobaczyliśmy jak jest ignorowane i jak brak mu obrońców tam, gdzie powinno być stosowane. Oczywiście, podstawą ładu społecznego w Polsce musi stać się zdrowy porządek ekonomiczny, oparty na przedsiębiorczości i upowszechnieniu własności, bez czego nie zrealizujemy ani praw rodziny, ani nie zatrzymamy ciągłego emigracyjnego pustoszenia Polski. Całość naszych zadań, naszej wizji chrześcijańskiej odpowiedzialności społecznej pokażemy w Karcie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, którą przyjmiemy w Poznaniu.

CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski: Trzeba wprowadzić „zarys” Bożej prawdy do naszego czasu

2024-05-12 09:45

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Jeśli do naszego czasu i do naszej drogi wprowadzimy „zarys” Bożej prawdy, to dojdziemy do życia wiecznego. Nawet jeśli ten „zarys” Bożej prawdy będzie wymagał od nas niełatwego, osobistego świadectwa - mówił abp Marek Jędraszewski 11 maja w czasie uroczystości odpustowych w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie.

Uroczystości odpustowe w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie rozpoczęły się procesją z kaplicy narodzenia św. Stanisława do szczepanowskiej bazyliki. W procesji niesiono relikwie św. Stanisława BM, św. Jana Pawła II oraz świętych i błogosławionych z terenu diecezji tarnowskiej. Dziś wprowadzono do sanktuarium relikwie św. Kingi, które ofiarowały siostry klaryski ze Starego Sącza.

CZYTAJ DALEJ

Zalesie. Dom marzeń

2024-05-13 05:48

Paweł Wysoki

Priorytetem jest wychowanie młodego pokolenia w duchu katolickim i patriotycznym oraz wspieranie małżeństw i rodzin - mówi ks. Jerzy Krawczyk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję