To młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży działającego przy parafii Miłosierdzia Bożego w Dębicy. Do grupy należą uczniowie szkół średnich i studenci. Łączy ich miłość do Boga i drugiego człowieka. W czasie pandemii stwierdzili, że nie chcą siedzieć bezczynnie...
Współpraca z MOPS-em
Młodzi podejmują wiele działań. Zgłosili się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i od listopada odwiedzają seniorów. Robią im zakupy i przynoszą ciepłe posiłki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Chcieliśmy wesprzeć starsze osoby, jesteśmy młodzi i mniej narażeni na koronawirusa. To mały gest pomocy, który, mamy nadzieję, ograniczy zachorowania – wyjaśniają członkowie wspólnoty. Koordynacją całej akcji ze strony KSM-u zajęła się Amelia Kasprzyk. – Dostałam informację, że na początku seniorzy byli nieufni, trochę wycofani. Teraz mamy świetny kontakt. To dla nas ogromna satysfakcja i radość, że możemy pomóc ludziom, którzy są samotni – relacjonuje dziewczyna. Młodzież podkreśla, że akcja pomocy jeszcze bardziej wzmacnia ich jako wspólnotę i daje moc do podejmowania innych działań. A tych nie brakuje…
Ewangelizacja teatralna
Reklama
Zaczęło się od spektaklu Operacja Boże Narodzenie. Było to niestandardowe przedstawienie bożonarodzeniowe z Instytucją Efektu Bożego Oświecenia, jej prezesem – Bogiem oraz tajnym agentem diabła. – Scenariusz powstał 3 lata temu, ale dopiero kiedy opiekunem KSM-u został ks. Krzysztof Fejkiel, pomysł nabrał realnych kształtów. Po wystawieniu tych jasełek w styczniu ubiegłego roku okazało się, że nasza grupa bardzo się zżyła, pokochała występy na scenie i czas spędzany wspólnie. Napisanie Operacji Wielkanoc nie było więc kwestią: „może to zrobić?”, ale „muszę to zrobić” – wspomina z uśmiechem Maksymilian Czaja, autor scenariusza i aktor.
Spektakl, z uwagi na pandemię, musiał na swoją premierę poczekać do września. Chętnych do obejrzenia Operacji Wielkanoc nie brakowało, dlatego młodzi wystawiali ją kilka razy. – To było niesamowite, wzruszające i z poczuciem humoru. Zostały przedstawione nasze rozterki duchowe, ale w tak przystępny, nowoczesny sposób – mówili po spektaklu widzowie. A tych rozterek duchowy nie brakuje także wśród młodzieży KSM-u.
– Miałem epizody w swoim życiu, kiedy od Kościoła byłem daleko. Dużo zyskałem, pracując nad tymi scenariuszami, bo pisząc, zagłębiałem się w Pismo Święte. Muszę przyznać, że chyba takie największe duchowe „wow” przeżyłem, pracując nad Operacją Duch – przyznaje Maksymilian. Zyskali także inni młodzi aktorzy. – To nas rozwija na wielu płaszczyznach, duchowej, artystycznej, ale też w kontaktach międzyludzkich – zaznacza Tymoteusz Bukowski. Potwierdza to Konrad Duda: – Te spotkania mnie kształtują jako osobę wierzącą. Poznałem tutaj dużo wartościowych ludzi i zyskałem przyjaciół.
To nie wszystko
Reklama
Wachlarz zajęć KSM-owiczów cały czas się poszerza. Jakiś czas temu wyremontowali sobie salkę spotkań. Teraz zabrali się wspólnie z opiekunem ks. Krzysztofem za pomieszczenie kinowe przy kościele. – To kolejne dzieło, które ma służyć ewangelizacji. My szukamy odpowiednich narzędzi, żeby do tego celu się przybliżać. Uznaliśmy, że remont salki kinowej, czyli takiego miejsca spotkań dla ludzi z całej parafii, ale także miasta, będzie do tego odpowiednim narzędziem. Chcemy, aby odbywały się tu seanse filmowe, spektakle, koncerty uwielbieniowe czy konferencje z ciekawymi ludźmi – wyjaśnia ks. Fejkiel. Przy tym dziele pracują wszyscy. Chłopcy pomagają fachowcom w pracach. Dziewczęta wzięły na siebie przygotowywanie słodkości dla robotników i promocję całego przedsięwzięcia, które w konsekwencji ma przynieść dodatkowe pieniądze na remont. Jedną z takich akcji była sprzedaż bluzy z napisem „Miłosierdzie”. Według planów prace remontowe mają się zakończyć w kwietniu, a na połowę maja zaplanowano Operację Duch.
Motor napędowy
Wszyscy rozmówcy są zgodni, że siłą młodzieży z dębickiej parafii jest opiekun KSM-u ks. Krzysztof. – On nas wspiera, motywuje, daje wędkę. Gdyby nie on, zapewne nie robilibyśmy tak dużo i nie sprawiałoby nam to takiej frajdy. To taki motor napędowy dla nas – zapewnia Tymoteusz. Potwierdzają to inni młodzi, ale i parafianie. – Serce się raduje, widząc, jak młodzież działa i jak pięknie współpracują ze swoim opiekunem – komentuje Renata. – Ostatnio usłyszałam od znajomej z Rzeszowa, że koronawirus wymiótł młodych z Kościoła. Ja z ogromną radością mogę stwierdzić – na pewno nie z mojej parafii – dodaje Anna. Z tego faktu satysfakcji nie kryje też proboszcz ks. Antoni Bielak: – To wszystko zależy od duszpasterza, jak organizuje i mobilizuje młodzież. Jako proboszcz ogromnie się cieszę, że ks. Krzysztof z kulturą, oddaniem się Kościołowi, zapałem scala młodzież przy naszej parafii.
– Najważniejszy jest poświęcony czas, autentyczność i cierpliwość. Często młodzi potrzebują roku, dwóch, a nawet trzech, aby się otworzyć. A wtedy zdecydowanie łatwiej się ich poprowadzi i z tego ziarenka są ogromne owoce – zauważa ks. Krzysztof. Na kolejne efekty tej wspólnej pracy młodych i księdza wspólnota parafialna zapewne nie będzie musiała długo czekać.