Alumn Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu przyjął święcenia diakonatu z rąk bp. Adriana Puta. W homilii biskup odwołał się do fragmentu dotyczącego sporu o wdowy opisanego w Dziejach Apostolskich, który doprowadził do wyboru 7 diakonów. – Łukaszu, mówi się, że twoja posługa zrodziła się z tego, że miałeś obsługiwać biednych, potrzebujących i wdowy. Spoglądając na to słowo, myślę, że jest tam coś jeszcze. Coś tak samo ważnego i równie istotnego, kiedy zastanawiano się, co zrobić w tym konflikcie, który mógł rozsadzić tę pierwszą wspólnotę, wpadli na pomysł, że potrzebują mężów, którzy będą heroldami pokoju, aby tam, gdzie panują niepokój i zawiść, przynieśli pokój i sprawiedliwość, aby tam, gdzie jest ból, cierpienie i zazdrość, przyniosą pokój Boży – mówił biskup i dalej, zwracając się do kandydata, podkreślił, że Kościół potrzebuje jego posługi właśnie jako herolda pokoju i sprawiedliwości: – Potrzebujemy takich ludzi, jak ty, aby tam, gdzie jest niepokój, przynosić pokój. Tam, gdzie jest ból i cierpienie, przynosić ufność i nadzieję. A zatem Kościół nie wyświęca ciebie na jakiegoś przodownika pracy charytatywnej. Kościół posyła ciebie, abyś chodził po jego krańcach i patrzył tam, gdzie ludzie w imię Jezusa kłócą się i spierają i żebyś tam budował pokój. Ten charyzmat diakonatu musi być w tobie do końca życia, bo to jest straszne i niedobre, kiedy ksiądz w parafii jest źródłem konfliktu, kiedy zamiast budować jedność, odpycha i odrzuca, zamiast głosić wielkie dzieła miłości, gasi ducha. To dzisiejsze doświadczenie musi pozostać w tobie nie tylko na rok. Kościół daje ci te 12 miesięcy, abyś się nauczył, jak czynić pokój i jak ten pokój przywracać – dodał.
W tym szczególnym momencie Łukaszowi towarzyszyli bliscy, znajomi i rodzina, kapłani oraz przedstawiciele wspólnoty seminaryjnej. Bezpośrednim przygotowaniem do tego wydarzenia były kilkudniowe rekolekcje w sanktuarium w Pniewach, które przeżywał wraz z dwoma diakonami, przygotowującymi się do przyjęcia święceń prezbiteratu, które poprowadził ojciec duchowny seminarium ks. Tadeusz Kuźmicki. Nowy diakon jeszcze przed uroczystą Mszą św. podkreślał, że to dla niego bardzo ważny moment, który miał szczęście przeżywać w rodzinnej parafii: – To dla mnie bardzo ważny dzień, bo to pierwsze święcenia, włączenie w szeregi duchowieństwa. To dla mnie znak, że Kościół rozpoznaje i przyjmuje moje powołanie, które rozeznawałem przez ostatnie 5 lat. To pierwszy owoc formacji seminaryjnej, ale też w ogóle życia – mówił tuż przed święceniami Łukasz Kozakiewicz. – Z radością podejmuję tę drogę, wiedząc, że nie mam nic, prócz nadziei w Bogu i że to On mnie prowadzi. Chcę podejmować posługę w tym konkretnym Kościele, w tej wspólnocie ludzi, teraz jako diakon, a w niedalekiej przyszłości jako prezbiter, bo do tego przede wszystkim się przygotowuję – dodał. Rektor seminarium ks. Mariusz Jagielski zauważa, że święcenia są za każdym razem ważnym momentem dla wspólnoty seminaryjnej, w której alumni przygotowują się do późniejszej kapłańskiej posługi w diecezji. – Święcenia diakonatu są święceniami do służby, ukierunkowują całe późniejsze życie prezbitera, bo ten diakonat nie jest osobnym powołaniem, tylko jest drogą do prezbiteratu. To dla nas za każdym razem wielka radość, gdy ktoś oddaje swoje życie na służbę Kościołowi i późniejszą kapłańską posługę w naszych parafiach – podkreśla ks. Mariusz Jagielski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu