Reklama

Godność chorego człowieka

W liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, 11 lutego, przypada kolejny Światowy Dzień Chorego. Na ogół wskazania duszpasterskie zwracają uwagę, iż jest to dzień modlitwy w intencji chorych oraz szczególna okazja do okazania im chrześcijańskiej miłości. Czasem zapomina się o bardzo ważnej rzeczy, która stanowi duchowy fundament dla zaistnienia modlitwy i miłości; a jest nim refleksja nad sytuacją życiową człowieka cierpiącego, chorego i umierającego.

Niedziela przemyska 7/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

W naszych czasach zwykło się wszystko oceniać pod kątem materialnej opłacalności i tak ustawiać ludzkie życie, by „mieć” przed „być”. Człowiek jest traktowany jako byt biologiczny, bez uwzględniania jego pierwiastka duchowego i nieśmiertelnego. W takim ujęciu, człowieka (w tym i chorego) traktuje się przedmiotowo - jako rzecz, a niejako podmiot - osobę. Taka wizja człowieka bywa wiązana szczególnie z ludźmi chorymi, cierpiącymi i umierającymi. Odnosi się ją również do słabych, małych i bezbronnych. Stąd konieczne wydaje się przypomnienie, kim jest człowiek w swojej istocie oraz jaka jest jego godność; nie wyłączając ludzi chorych i słabych. Patrzenie na chorego człowieka, jako na kogoś, kto jest nieużyteczny w produkcji dóbr materialnych, nie przynosi zysku, a w dodatku obciąża i utrudnia innym swobodę życia - nie byłoby dalekie od założeń totalitarnych systemów XX w. Budowały one obozy koncentracyjne, gułagi, a w nich krematoria i fabryki mydła z ludzkich ciał. Współczesny świat potrzebuje nowego spojrzenia na człowieczeństwo, a w nim uznania w chorym, kalekim i ubogim człowieku jego ludzkiej godności i należytego traktowania, zgodnego z jego naturą i życiowym powołaniem. Istnieje potrzeba takiej postawy, wobec fali tragicznej dehumanizacji życia w całej jego rozciągłości. Pod pozorami „wyzwolenia” bogaci tego świata zniewalają słabszych od siebie - a wtedy najbardziej cierpią i odarci bywają ze swej godności ludzie chorzy, starzy i ułomni. Przy całym tragizmie życia, niezniszczalną godność człowieka chorego wyznaczają obiektywne wymiary.

Godność wynikająca z samego człowieczeństwa

Chory przez to samo, że jest człowiekiem, posiada swoją godność. Najbardziej bezsilny, zachwiany umysłowo, zdeformowany fizycznie oraz zaatakowany przez choroby, nie przestaje być człowiekiem, nie traci nic ze swej ludzkiej godności. Godność człowieka wynika z jego istoty. Człowiek jest bowiem obrazem Stwórcy, który go obdarzył rozumem i wewnętrznym duchowym głosem - sumieniem. Człowiek jest więc kimś najwyższym w piramidzie istot żyjących na ziemi. Istota tego rodzaju nie zaistniała przypadkowo, nie może też być efektem rozwoju z przypadkowo powstałej żywej komórki. Z niczego - nic nie powstaje. Wszelkie istnienie ma swoją przyczynę. Potwierdza to ludzki rozum i doświadczenie wielu tysięcy lat człowieczego bytowania. Potwierdza to również Bóg, objawiający nam najgłębsze prawdy dotyczące człowieka. Przeto ludzka natura czyni każdego człowieka, niezależnie od jego fizycznej i umysłowej sprawności, istotą wielkiej godności. To jest właśnie godność człowieczeństwa. Strzec ją winni wszyscy. Każdy, zgodnie ze swą ludzką naturą, powinien być jej świadomy, a także w innym człowieku widzieć istotę wielkiej godności, która należy mu się z tytułu samego człowieczeństwa. Powyższy tok myślowy wypływa ze społecznej nauki Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Godność chorego z racji odniesienia do Boga-Stwórcy

Godność człowieka potęguje jego relacja do Boga, który wpisał go w swój zbawczy zamysł. Niezależnie od swego stanu fizycznego i psychicznego, poczucia umysłowej równowagi oraz zdolności poznawczych, jest on powołany przez Stwórcę do udziału w Jego życiu i wiecznym szczęściu. Odkupiony przez Chrystusa - Boga Człowieka ofiarą na krzyżu, człowiek (także chory człowiek) jest przybranym dzieckiem Bożym. To do niego Chrystus odnosi swoje boskie słowa: „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25, 40)”. Godność chorego człowieka, z tytułu jego powiązania z Chrystusem, przewyższa wszelkie inne godności. Najbliższe otoczenie chorego; rodzina, lekarz, pielęgniarka, salowa, przychodzący do niego z posługą kapłani, a także wszyscy inni, winni być świadomi wielkości tego człowieka, który jest w relacji do Chrystusa i w nim samemu Chrystusowi usługiwać.

Godność chorego wynikająca z cierpienia i bezbronności

Twierdzenie, że godność człowieka, a zwłaszcza chrześcijanina, w szczególny sposób ubogaca choroba, niemoc i cierpienie - brzmi jak paradoks. A jednak; chory człowiek jest świadomy swego stanu, cierpi nie tylko fizycznie, ale też duchowo. Stan ten uprzytamnia jemu samemu i jego otoczeniu niezbędność służebnych postaw zdrowych ludzi. Potwierdza to społeczny i solidarny charakter ludzkiej natury, czyniąc chorego podmiotem potrzeby przyjścia mu z pomocą i otoczenia go opieką. Choroba nadaje więc człowiekowi godność stanu, w którym jest on w wielkiej potrzebie. Zaradzić jej sam nie może i dlatego jest skazany na pomoc sióstr i braci ze swojego otoczenia. Chory człowiek nie jest pomniejszony w swej godności. Przeciwnie, przez cierpienie jego godność, tak ludzka, jak i chrześcijańska, doznaje szczególnego dopełnienia i znaczenia. Ludzie chorzy mają w świecie do spełnienia wielką rolę, zwłaszcza, gdy się na nich patrzy jako na uczestników w zbawczym dziele Chrystusa, a nie jako na kandydatów do eutanazji.
Omówiona godność człowieka chorego stanowi moralny fundament, na którym powinna być zawsze opierana wszelka posługa medyczna i opiekuńcza względem niego. Obok codziennych naszych ludzkich słabości i ułomności, obok rutyny zawodowej służby zdrowia, przy kontaktach z chorymi wszystkim nam jest potrzebna świadomość ich ludzkiej godności, na podobieństwo naszej własnej. Niech ta świadomość będzie duchową siłą, zmierzającą w kierunku dobra chorego; zwłaszcza, gdy brakuje nam już cierpliwości przy nim i przybieramy postawę siłowej przewagi wobec niego. Nie na takiej drodze ma być realizowana służebna posługa względem ludzi cierpiących, chorych i umierających. Przed taką drogą strzeż nas Matko Boża Uzdrowienie Chorych!

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przeżył 95 dni na morzu, dziś mówi: "Niech wszyscy wiedzą, że Bóg jest wielki"

2025-03-28 21:31

[ TEMATY ]

świadectwo

aciprensa/zrzut ekranu YT

"Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że Bóg jest wielki. Bóg jest piękny. Bóg chce, żebyśmy wszyscy się modlili, mieli miłość w sercach, pomagali sobie nawzajem" – takie jest życzenie Máximo Napa Castro – znanego jako "Gatón" – peruwiańskiego rybaka, który nigdy nie stracił wiary, nawet kiedy utknął na morzu na 95 dni, aż w końcu został uratowany u wybrzeży Ekwadoru.

Maximo przyznaje, że nigdy nie przeczytał Biblii, co teraz chce zrobić, jak tylko zdobędzie trochę pieniędzy. Teraz stracił łódź, która zapewniała mu codzienne utrzymanie.
CZYTAJ DALEJ

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie kościoła

2025-04-02 10:08

[ TEMATY ]

Niemcy

profanacja

edomor/fotolia.com

Nieznani ludzie oddają mocz za ołtarzem, załatwiają swoje „potrzeby” w kościele lub na jego terenie np. w chrzcielnicach. W Moguncji (Niemcy) wiele kościołów zmaga się z problemem wandalizmu.

Kapłan Thomas Winter, jest przerażony: „Naprawdę denerwuje mnie sposób, w jaki traktowane są kościoły w Moguncji!” 51-latek opiekuje się pięcioma parafiami w Moguncji: św. Ignacego, św. Piotra, św. Stefana, św. Kwintyna i parafią katedralną św. Marcina. Twierdzi, że wolałby całkowicie zamknąć kościoły na dwa tygodnie i otworzyć je wyłącznie na czas nabożeństw.
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję