Reklama

Kapłaństwo - łaska i dar

Niedziela toruńska 41/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Helena Rykaczewska: - Nieustanne „Te Deum” i „Magnifikat” z duszy ślemy Bogu za 50 lat kapłaństwa. Może jednak wspomnimy czas złożenia profesji zakonnej i nieco wcześniejszy okres. Jakie były okoliczności powołania Księdza do służby Bogu?

Ks. Eugeniusz Delikat MIC: - Zgodnie z datą mojego kapłańskiego jubileuszu, 22 czerwca posługiwałem w parafii w Niemczech, w Bawarii, i tam zaczął się czas refleksji. Tam też dla prasy katolickiej odtajniłem mój sen, który szedł za mną przez całe życie, a w trudnych chwilach był dla mnie wsparciem. Kilka lat przed wstąpieniem do zakonu marianów w śnie dostrzegłem na mrocznym tle kościoła postać Matki Bożej, która, chwytając mnie za rękę, powiedziała: „Wobec tego pójdę i będę prosiła mojego Syna za tobą”, ja natomiast w odpowiedzi chwyciłem Ją drugą ręką. Obudziłem się zdumiony i zadowolony. Dziś, gdy wracam do przeszłych wydarzeń, widzę, jak z trudnych sytuacji wychodziłem zawsze obronną ręką. Jestem przekonany, że była to Jej ręka. To Matka Najświętsza dyskretnie prowadziła mnie. To za Jej przyczyną otrzymałem dar kapłaństwa. Moja mama była osobą mądrą życiowo, uczuciową, pobożną, jednak powątpiewała w moje powołanie. Ojciec zmarł, gdy miałem 10 lat.

- W jaki sposób trafił Ksiądz do tego zgromadzenia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Przymierzałem się do kilku zgromadzeń. Kontaktowałem się z pallotynami, którzy rezydowali w pobliżu mojego domu w Chełmnie, z kolei w Toruniu uczestniczyłem w rozmowach z jezuitami i redemptorystami. Jednak nie byłem przekonany. W prasie przeczytałem ogłoszenie zakonu księży marianów. Pojechałem i zostałem przyjęty. Ich duchowość odpowiadała mi.

- Gdzie skierowano do pracy młodego zakonnika po święceniach kapłańskich i jak Ksiądz dzisiaj wspomina pierwszą placówkę?

- Święcenia kapłańskie otrzymałem z rąk bp. Antoniego Pawłowskiego we Włocławku. Pierwsze skierowanie otrzymałem do Grudziądza, pracowałem jako katecheta młodzieży szkół licealnych i technicznych przy kościele pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Oprócz tego kierowałem pracami remontowo-budowlanymi odzyskanego kościoła poewangelickiego, który był zniszczony w czasie działań wojennych, i wypełniałem obowiązki rektora tego kościoła. Pracy było dużo, warunki bardzo trudne. Mieszkańcy pamiętają z tamtych lat duszpasterski entuzjazm i zapał księży marianów. Prace budowlane utrudniały funkcjonujące wówczas przepisy, szczególnie te w Wydziale ds. Wyznań UB. Prace zawierzyłem św. Józefowi. Wstawiennictwo okazało się skuteczne. Gdy zaczęliśmy oddawać do użytku salki katechetyczne, warunki były coraz lepsze. Nauczaniem katechetycznym obejmowaliśmy ponad 2 tys. młodzieży. Księży katechetów było sześciu. Salki mieściły się w tzw. młodzieżowym, pojezuickim kościele oraz w zabudowaniu przyległym do domu zakonnego przy ul. Kościelnej. Młodzież przychodziła na katechezy dobrowolnie. Rok szkolny uwieńczony był świadectwem z nauki religii. Kapłani prowadzili dzienniki z ocenami i frekwencją. Kościół był ośrodkiem, w którym rzesza młodzieży poznawała prawdę o Bogu, starała się w niej jednoczyć przez kształtowanie ducha i serca w świetle Eucharystii. Tam młodzież znajdowała oparcie i pomoc w kształtowaniu swojego światopoglądu. Kościół był wówczas jedynym miejscem ewangelizacji i legalnego gromadzenia się wierzących oraz niewierzących. Niedzielne Msze św. miały inną niż powszechnie znaną oprawę muzyczną. Homilie niedzielne o tematyce egzystencjalnej ściągały młodzież i dorosłych z całego miasta. Wyjazdy grupowe na Jasną Górę i obozy wędrowne były czasem przemyślenia, jak żyć z Bogiem na co dzień. Młodzi szukali wartości etycznych i chętnie je przyjmowali. Ówczesny ustrój dostarczał szykan i doraźnych kar, ale pełni ufności w Opatrzność przetrwaliśmy te trudne doświadczenia. Z tego co, mi wiadomo, wielu z tamtej młodzieży osiągnęło ważne pozycje w świecie kultury, nauki, medycyny i administracji państwowej. Są również kapłani z dyplomami naukowymi.
W niedzielę, 7 września, gdy celebrowałem dziękczynną Mszę św. w kościele pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Grudziądzu, z radością i wzruszeniem obejmowałem kościół wypełniony młodzieżą - tą z pierwszych lat mojego posługiwania kapłańskiego. Dziękuję wszystkim za obecność i dzielenie mojej radości oraz modlitwę złożoną Panu w mojej intencji.

Reklama

- W czasie posługiwania zakonnego i kapłańskiego przebywał Ksiądz za granicą. Jakie zadania służby kapłańskiej i zakonnej realizował Ksiądz poza granicami kraju?

- W okresie gdy Kapituła Prowincji wybrała mnie przełożonym prowincji polskiej, tzn. od 1981 r., pracowałem nad podjęciem prac misyjnych w Ruandzie, Afryka centralna. Po załatwieniu wstępnych prac administracyjnych w Warszawie pojechałem do Ruandy dopełnić sprawy dotyczące misji księży marianów. Misja dobrze funkcjonuje i to jest moją radością. Mój wysiłek jest bardzo potrzebny Afrykańczykom. Pomysł zorganizowania misji na Czarnym Lądzie szedł za mną od 1968 r., gdy po wypadku motocyklowym byłem na rekonwalescencji u mojego brata w Kapsztadzie (RPA). Tam podjąłem posługiwanie kapłańskie na rzecz Polonii kapsztadzkiej. Prowadziłem też rekolekcje w Johannesburgu (RPA) dla sióstr zakonnych. Moje większe zaangażowanie w tamtym czasie było niemożliwe, gdyż niechętnie widziano w RPA kapłanów z Europy wschodniej. Podejrzewano nas o komunizowanie. W 1972 r. przebywałem w Stanach Zjednoczonych Ameryki, w Detroit, w Domu Misyjnym naszego zgromadzenia. W międzynarodowym instytucie studiowałem język angielski. Podejmowałem sobotnio-niedzielną posługę słowa w różnych parafiach. Prowadziłem serie rekolekcji dla polskich sióstr zakonnych w różnych stanach Ameryki.
W 1987 r. na Kapitule Generalnej w Rzymie wybrano mnie zastępcą przełożonego generalnego zgromadzenia, zostałem wicegenerałem. Tam przez 6 lat, bo tyle trwa kadencja, głównie zajmowałem się sprawami administracyjnymi, w 1994 r. powierzono mi urząd przełożonego domu zakonnego na terenie Niemiec, w Bawarii. Byłem proboszczem w Epfach, rektorem sanktuarium maryjnego w Vilgertshofen i delegatem przełożonego prowincji dla współbraci pracujących w Niemczech. Dni były wypełnione posługą duszpasterską wśród Niemców.

- Zapewne spotkał Ksiądz w okresie swojego aktywnego życia zakonnego wielkich Polaków - Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak po wielu latach wspomina Ksiądz te spotkania?

- Jako student filozofii, marianin, jeździłem z warszawskich Bielan do kościoła św. Anny na kazania dla młodzieży akademickiej, które głosił kard. Stefan Wyszyński. Byłem tak zafascynowany posługą jego słowa, że otwierałem nie tylko uszy, lecz także usta. To była wielka osobowość, kapłański majestat, a zarazem niespotykana duchowość i pokora. Później w latach 1975-81, z racji, że byłem duszpasterzem młodzieży, uczestniczyłem w corocznych spotkaniach opłatkowych organizowanych w jego rezydencji przy ul. Miodowej. Tam były wspaniałe rozmowy. Często analizowałem teksty jego homilii i wypowiedzi z tychże spotkań. Odważę się powiedzieć, że kard. Stefan Wyszyński był wielkim mariologiem i wyjątkowo maryjnym biskupem. Byłem pełen podziwu, gdy mówił o sytuacji w Polsce. Trafnie ją określał bez cienia nienawiści. W tym odbierało się jego wielkość. Uczucia z tych spotkań towarzyszyć mi będą do końca życia.
Z wielkim papieżem Janem Pawłem II spotkałem się 30 kwietnia 2001 r. z okazji 50-lecia mojej profesji zakonnej. Kard. Stanisław Dziwisz na prośbę współbrata zakonnego ze Stanów Zjednoczonych pozwolił mi odprawić Mszę św. z Ojcem Świętym w jego prywatnej kaplicy. Uważam to za wielką łaskę i dar. Potem była audiencja prywatna, było mi dane zamienić kilka zdań. Ojciec Święty w tym czasie był już schorowany, ale zawsze myślący, miał szeroko otwarte oczy na wszelkie ludzkie problemy. Obdarował mnie specjalnym czarnym różańcem podkreślającym półwiecze profesji zakonnej.
W czasie gdy pełniłem urząd wicegenerała w Rzymie, spotkań z Ojcem Świętym było więcej. Pamiętam jego życzliwy uśmiech i wnikliwy wzrok. Emanowało z niego ciepło głębokiej duchowości. Uczucia, które towarzyszyły spotkaniom z Ojcem Świętym, trudno wyrazić słowami, ale będę je przekazywać innym tak jak dane mi będzie najpiękniej. Dar spotkania z Papieżem Polakiem zobowiązuje do dawania rzeczywistego świadectwa głębokiej wiary.

- Jak złoci jubilaci wyrażają wdzięczność Bogu za 50 lat posługi ludowi?

- Oczywiście, jest to nieustanne „Te Deum” z serca i „Magnifikat” z duszy. Matce Bożej dziękuję zawsze najbardziej. Mam na uwadze moje zwierzenia we wstępie tego wywiadu. Jubileusz potraktowałem wyjątkowo, a ten szczególny znak zawsze przypomina mi o moim wielkim nabożeństwie do Matki Najświętszej i ciągłym dziękowaniu za dar kapłaństwa.
Dzisiaj zdrowie nie pozwala na intensywniejszą pracę, ale chętnie podjąłem opiekę nad Stowarzyszeniem Pomocników Mariańskich i równocześnie świadczę pewne posługi duszpasterskie.

- Co chciałby Ksiądz powiedzieć młodym kapłanom?

- Myślę, że moje doświadczenie pozwala powiedzieć, że kapłaństwo to wyjątkowo wielka łaska i szczególny dar. Podczas święceń kapłańskich w modlitwie do Ducha Świętego skoncentrowałem moją prośbę przede wszystkim na darach mądrości i męstwa. W codziennej modlitwie zwracałem i zwracam szczególną uwagę na te dary. Uważam, że to pomaga mi trwać przy krzyżu Chrystusowym. Życzę młodym kapłanom, by cierpliwie rozwijali dary Ducha Świętego otrzymane w dniu święceń, by swoją gorliwość i żarliwość, tę z pierwszych lat kapłaństwa, kontynuowali, by wytrwali absolutnie do końca w wierności swojemu powołaniu. Dar kapłaństwa z towarzyszącą mu łaską Bożą przynosi dużo zadowolenia i wiele radości

2008-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Kraków: 14. rocznica pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich

2024-04-18 21:40

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

para prezydencka

Archidiecezja Krakowska

– Oni wszyscy uważali, że trzeba tam być, że trzeba pamiętać, że tę pamięć trzeba przekazywać, bo tylko wtedy będzie można budować przyszłość Polski – mówił abp Marek Jędraszewski w katedrze na Wawelu w 14. rocznicę pogrzebu pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich, którzy razem z delegacją na uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej zginęli pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Nawiązując do spotkania diakona Filipa z dworzaninem królowej Kandaki, abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że prawda o Chrystusie zapowiedzianym przez proroków, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, trafia do serc ludzi niekiedy odległych tradycją i kulturą. – Znajduje echo w ich sercach, znajduje odpowiedź na ich najbardziej głębokie pragnienia ducha – mówił metropolita krakowski. Odwołując się do momentu ustanowienia przez Jezusa Eucharystii, arcybiskup podkreślił, że Apostołowie w Wieczerniku usłyszeli „to czyńcie na moją pamiątkę”. – Konieczna jest pamięć o tym, co się wydarzyło – o zbawczej, paschalnej tajemnicy Chrystusa. Konieczne jest urzeczywistnianie tej pamięci właśnie w Eucharystii – mówił metropolita zaznaczając, że sama pamięć nie wystarczy, bo trzeba być „wychylonym przez nadzieję w to, co się stanie”. Tym nowym wymiarem oczekiwanym przez chrześcijan jest przyjście Mesjasza w chwale.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję