Kolonie z parafią pw. Świętego Krzyża
"Nic nie jest tak szlachetne, mocne, zbawienne i przydatne w życiu jak dobre wspomnienia. Kto zgromadził wiele takich wspomnień z dzieciństwa, zaopatrzył się na całe życie" - pisał Fiodor Dostojewski. O dobre wspomnienia dla naszych dzieci zatroszczyli się organizatorzy kolonii w Kołobrzegu. 76. osobowa grupa z parafii pw. Świętego Krzyża w Lublinie właśnie tam odpoczywała na wakacjach. Opiekę nad dziećmi sprawowali: ks. Krzysztof Proskura, Agnieszka Klejbach, Jolanta Foc, Patrycja Frankowska, Violetta Mianowana i Magdalena Parzyszek.
W trakcie 14. dniowych kolonii realizowano program wypoczynkowy, który obejmował - oprócz codziennych kąpieli w morzu - całodniową wycieczkę autokarową po wyspie Wolin. Młodzi uczestnicy mieli okazję zobaczyć Międzyzdroje z promenadą gwiazd, leżące na wyspach Wolin i Uznam Świnoujście, przepłynąć tam promem oraz zwiedzić Muzeum Rybołówstwa. Zainteresowanie wzbudziła gotycka katedra z XII i XIII wieku w Kamieniu Pomorskim, Jezioro Turkusowe, jak również pozostałości po kościele w Trzęsaczu, z którym łączy się przepiękna legenda o niespełnionej miłości Ewy i Kaźka. Ogromną radością dla dzieci była wizyta w Zieleniewie - wiosce indiańskiej. Wśród okrzyków, indiańskich barw, śpiewów i tańców nie zabrakło konkurencji sportowych. Przy 30 - stopniowym upale odbywały się konkurencje "narciarskie", strzały z łuku, ujeżdżanie koni oraz dojenie kóz i picie mleka. Dla tych, którzy pierwszy raz obrali taką formę wypoczynku zorganizowano chrzty kolonijne, nad którymi czuwał Neptun i Prozerpina. Po chrztach nadszedł czas na śluby, a w podróż poślubną wszyscy popłynęli w rejs statkiem Krzysztofa Kolumba "Santa Maria", aby później bawić się na weselu, czyli w dyskotece. Kolonie były także czasem organizowania konkursów, turniejów sportowych, wypraw na wschody i zachody słońca, zajęć plastycznych, przedstawień teatralnych, śpiewania piosenek i ognisk. Równocześnie obok programu wypoczynkowego, realizowane były zajęcia socjoterapeutyczne, dotyczące doświadczenia pozytywnych emocji, rozładowania napięć, rozwoju samoświadomości, podniesienia samooceny czy rozpoznawania uczuć. Program mający cel terapeutyczny, edukacyjny i rozwojowy umożliwiał lepsze poznanie samego siebie, a dzieci uczyły się bycia "siewcami". Rozsiewały uśmiechy, aby było radośnie; rozsiewały siły i męstwo, aby dodawać sobie i innym odwagi; rozsiewały swój zapał i wiarę.
Poranki i wieczory kolonii witane i żegnane były fragmentami Hymnu o miłości św. Pawła. Kto kocha, jest cierpliwy i łaskawy. Kto kocha, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. Kto kocha, okazuje szacunek, nie szuka własnej korzyści, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego. Kto kocha, odrzuca wszelką niesprawiedliwość, współweseli się z prawdą. Kto kocha, wszystko wybacza, wszystkiemu ufa, wszystko znosi, nigdy nie traci nadziei. Miłość nie przeminie nigdy. W tym miejscu nasuwa się pytanie: Czy my dorośli damy naszym dzieciom przykład takiego życia opartego na miłości? Czy zdamy z niej egzamin? Tego do końca nie wiemy. Wiemy tylko, że warto się starać, o niej mówić i ciągle na nowo próbować nią żyć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu