Reklama

Uderzenie kryzysu jeszcze przed nami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rząd Tuska dokłada wysiłków, by przekonać społeczeństwo, że kryzys finansowy wywołany w Ameryce tyleż przez spekulantów, co i sprzyjające im nierozsądne ustawodawstwo państwowe oraz brak należytego nadzoru ze strony Rezerwy Federalnej (jej długoletni szef, słynny Alan Greenspan „nie zauważył” wzrostu podaży pieniądza o prawie 200 procent...) nie jest dla Polaków aż tak groźny. Wydaje się przecież, że innego zdania są obywatele uciekający ze swymi złotówkowymi oszczędnościami w co się da: nawet w amerykańskiego dolara, który, o dziwo, mimo kryzysu nabiera wartości wobec złotówki, i to szybciej niż wobec tejże złotówki - euro. Rodzi to uzasadnione podejrzenia, że mimo kryzysu finansowego gospodarka amerykańska ma się lepiej niż gospodarka krajów Unii Europejskiej, a polska - zwłaszcza.
Zadłużenie zagraniczne Polski wynosi 169 miliardów euro, w tym rząd zadłużony jest na 52 miliardy, banki - na 30 miliardów, a przedsiębiorstwa - na 76 miliardów euro. Rezerwy - 50 miliardów euro - stanowią mniej niż trzecią część tego zadłużenia.
Nasza gospodarka, określana słusznie jako peryferyjna, nie reaguje od razu na kryzys w finansowych „centralach” świata, ale nie znaczy to, że ze stosownym opóźnieniem fala kryzysu nie dotrze i do nas. Dotrze raczej na pewno. Wicepremier Pawlak powiada zatem, że „najważniejsze jest nie dopuścić do wywozu kapitału z Polski”, ale w sytuacji, gdy 80 procent banków jest w rękach zagranicznych, ważniejsze jest pytanie: „Jak nie dopuścić”? Znacjonalizować te banki?... Póki co rząd występuje z inicjatywą utworzenia państwowych gwarancji dla banków, w przypadku międzybankowych pożyczek, bo podobno banki - wobec obniżonego kryzysem zaufania - nie chcą sobie wzajemnie pożyczać pieniędzy... Podobno - bo nie jest jasne, czy ta niechęć wynika rzeczywiście z „ograniczonego zaufania”, czy może z wiedzy o żałosnej kondycji chętnego pożyczkobiorcy. A w takim przypadku te „państwowe gwarancje” oznaczałyby po prostu przerzucenie na niewinnego polskiego obywatela podatnika całego ryzyka związanego z ratowaniem bankrutów, którzy popadli w bankructwo z powodu chciwości i oszustw wirtualnej księgowości „fiducjarnego pieniądza”...
Tymczasem, jeśli wierzyć niezwiązanym z rządem ekonomistom (np. prof. Andrzejowi Kaźmierczakowi ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie), już obecnie obligacje Skarbu Państwa, od lat stałe źródło finansowania deficytu budżetowego, już „nie idą”: nie ma chętnych... Nie ma danych, jak wiele z nich dostało się w ręce zagranicznych spekulantów, ale uzasadniona jest obawa, że następnym krokiem, po ustaniu popytu na te obligacje, będzie masowe rzucenie ich do wykupu. Jeśli tak się stanie - rezerwy rządowe mogą zostać wypłukane co do eurocentyma.
Niepokojące są też informacje, że w Ministerstwie Finansów i kręgach rządowych wzrost gospodarczy szacowany jest na prawie 5 procent, podczas gdy niezależni ekonomiści powątpiewają nawet we wzrost 2-procentowy... Podobnie rząd „myli się na swą korzyść”, prezentując oceny i prognozy inflacyjne. Inflacja na poziomie 2,5 procenta, o której słyszy się z czynników oficjalnych, zderza się z inflacją prawie 5-procentową, jak ją szacują ekonomiści niezależni. Obserwacje ruchu cen, dokonywane z poziomu zwykłego gospodarstwa domowego, raczej potwierdzają oceny niezależnych ekonomistów. Zaniżanie poziomu inflacyjnego jest korzystne dla rządu, nie tylko z powodów propagandowych, ale i dlatego, że w przyszłorocznym budżecie będzie mógł „zaoszczędzić” na sferze budżetowej, waloryzując wydatki według zaniżonej inflacji... Będzie to jednak głównie oszczędzanie na pensjach. Jednocześnie masowe - dotykające wszystkich obywateli i napędzające koszty produkcji, usług i utrzymania - podwyżki cen prądu elektrycznego i gazu są de facto zakamuflowanym podatkiem, wcale niesprzyjającym wzrostowi gospodarczemu - wręcz przeciwnie.
Wiele wskazuje na to, że kryzys finansowy dotknie i Polskę, i to dotkliwie, ale z pewnym opóźnieniem, wynikającym z jej peryferyjnego charakteru. Pocieszającym faktem jest, że w tej peryferyjnej gospodarce wyrafinowane instrumenty „wypłukiwania złota z powietrza” na rynku „papierów wartościowych”, opartych na z góry chybionych kredytach, nie są tak rozbudowane, jak na Zachodzie. Ale te 80 procent banków, których centrale są za granicą i które nie zawahają się ratować swej kondycji rezerwami państwa polskiego i oszczędnościami jego obywateli - niepokoi. „Fala uderzeniowa” kryzysu jest dopiero w drodze do naszej peryferyjnej gospodarki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Entuzjazm głoszenia Ewangelii

2024-05-09 10:50

[ TEMATY ]

wniebowstąpienie

O. prof. Zdzisław Kijas

Monika Książek

Duchowy entuzjazm, z jakim apostołowie głosili prawdę o Chrystusie zmartwychwstałym, był znakiem dla innych, że mówili prawdę.

Wniebowstąpienie Pańskie Ewangelia (Łk 24, 46-53)

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

2024-05-09 22:01

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Dlaczego świat nie jest doskonały? Skąd bierze się w nas ciągła tęsknota za sprawiedliwością?

W tej atmosferze pełnej napięcia poznamy także historię mnicha, który podjął desperacką próbę ucieczki z klasztoru, ale niewytłumaczalna siła wciąż przyciągała go z powrotem. Czyżby sekretem była kartka pergaminu z tajemniczym napisem?

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję