Pani Justyna jest niezwykle komunikatywną osobą. Zawsze uśmiechnięta. Pewna siebie. Świadoma swoich możliwości. Udowodniła to, wygrywając prestiżowe i morderczo wyczerpujące zawody Tour de Ski po raz trzeci z rzędu. Może też wygrać PŚ. Gdyby tak się stało, to dokonałaby historycznego wyczynu, zwyciężając po raz czwarty z rzędu. Kowalczyk to multimedalistka zarówno mundialowa, jak i olimpijska.
Kiedy przyszła na świat? Oficjalnie 23 stycznia 1983 r. w Limanowej. Tak naprawdę zaś urodziła się 19 stycznia. Może zatem świętować urodziny dwa razy. Od dziecka wykazywała sportowe zacięcie, szczególnie w różnego rodzaju biegach, koszykówce czy piłce ręcznej. Ta dziewczyna z Kasiny Wielkiej dała się w końcu przekonać do narciarstwa. Przyszły też pierwsze zwycięstwa (bieg na 3 km stylem klasycznym w zawodach młodzików). Potem była szkoła mistrzostwa sportowego w Zakopanem. Co prawda, rodzice widzieli w niej dobry materiał np. na prawnika, ponieważ ich córka bardzo dobrze się uczyła i miała humanistyczne zdolności. Niemniej jednak nie przeszkadzali jej. W każdym razie do tej pory nasza najlepsza narciarka sporo czyta, przeważnie literaturę rosyjską (w oryginale), do której ma szczególne upodobanie.
Prawdziwe sukcesy sportowe przyszły wraz z pojawieniem się w życiu Justyny trenera Aleksandra Wierietielnego, selekcjonera kadry narodowej. Praktycznie od grudnia 2001 r. Kowalczyk zaczęła piąć się na szczyt biegowej kariery. Mogła się ona definitywnie zakończyć w 2005 r., kiedy zdyskwalifikowano ją aż na dwa lata za rzekomy niedozwolony doping. Okazało się, że wszystkiemu winny był lek, który zażyła, by zniwelować ból ścięgna Achillesa. Potem przyszły sukcesy trwające do dziś.
Starty, treningi, wyjazdy, bycie poza domem praktycznie 11 miesięcy nie przeszkodziły naszej rodaczce w zdobyciu wykształcenia. W 2009 r. zdobyła tytuł magistra, broniąc pracę o… sobie samej pt. „Analiza obciążeń treningowych Justyny Kowalczyk w sezonie 2002/2003”. Nasza narciarka zamierza też obronić doktorat. Póki co, chciałaby w optymalnej formie dotrwać do igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 r. To może być jej czas. Będzie wtedy w najlepszym narciarskim wieku.
Czy teraz wygra PŚ po raz czwarty z rzędu? Traci do prowadzącej Norweżki Marit Bjoergen 62 punkty (stan na 27 stycznia). - Zobaczymy… Przed nami dużo biegów techniką dowolną. W startach klasykiem jest między nami naprawdę niewielka różnica i tylko od konkretnego dnia zależy, która jest pierwsza na mecie. Łyżwą wciąż lepsza jest Marit. Zobaczymy, jak wszystko się poukłada, bo patrząc na ostatnie wyniki, jest lepiej, niż było przed Tour de Ski. Tamte starty już odchorowałam i mam nadzieję, że wszystko pójdzie w tym kierunku, co zwykle - powiedziała Justyna Kowalczyk serwisowi
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu