Biskup polowy Wojska Polskiego przewodniczył Mszy św. odpustowej w Bazylice Mniejszej św. Elżbiety Węgierskiej. Uroczystość odbyła się z ceremoniałem wojskowym w obecności sztandaru wojskowego i Wojskowej Orkiestry Reprezentacyjnej. W czasie Eucharystii modlili się oficerowie i żołnierze garnizonu Wrocław oraz licznie przybyli parafianie.
W słowie powitania proboszcz parafii ks. prał. płk Janusz Radzik przywołał słowa z Ewangelii św. Mateusza 5,16: „Tak niech świeci Wasze światło przed ludźmi, aby widzieli Wasze dobre uczynki”. – Św. Elżbieta swoim życiem udowodniła, że wymagania Chrystusa są możliwe do wykonania. Do tego wzywa nas Kościół, szczególnie w obchodzonym dzisiaj Światowym Dniu Ubogich – mówił ks. Radzik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii bp Lechowicz mówił o słowie Bożym, które trwa wiecznie i przypomniał postać św. Elżbiety, patronki parafii.
Nawiązując do słów z Księgi Koheleta „marność nad marnościami” zauważył, że gdy przyglądamy się życiu, przemijalności i różnym ograniczeniom, możemy dojść do takiego wniosku. Ale Kohelet żył przed Chrystusem.
Reklama
– A Chrystus powiedział nam, że są takie sprawy, które mają charakter wieczny. Niebo i ziemia przeminą, przeminie życie każdego z nas, lecz słowo Boże nie przeminie. Słowo Boże ma charakter wieczny i nieprzemijający. Słowo Boże jest słowem Boga, który nie ma początku i końca, jest wieczny. Słowo Boże jest również wieczne, w tym znaczeniu, że jest zawsze aktualne, bez względu na to, w jakich okolicznościach żyje człowiek. Słowo Boże jest również wieczne w tym znaczeniu, że prowadzi nas do życia wiecznego – mówił w homilii bp Lechowicz.
Zauważył, że żadne inne słowo nie jest wieczne, nawet to najbardziej efektowne i popularne. Przekonali się o tym św. Piotr i św. Paweł. Ten drugi, kiedy w drodze do Damaszku usłyszał słowa Jezusa, przyjął je i postanowił zmienić swoje życie. U jego kresu napisał: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia” (2Tm 4, 7-8a).
Ksiądz biskup zauważył, że posłuszeństwo słowu Jezusa doprowadziło św. Pawła do wyznania, które wszyscy chcielibyśmy wypowiedzieć u kresu swojego życia.
– O tym, że słowo Boże jest wieczne przekonał się również św. Augustyn. Przez długie lata swojego życia był człowiekiem niewierzącym. Ale retoryka i piękne słowa biskupa Mediolanu Ambrożego zachęciły go do tego, by przychodzić do katedry mediolańskiej i tam słuchać słowa. I tak powoli św. Augustyn zaczął zwracać uwagę nie tylko na formę przepowiadania, ale i na jego treść. I modlitwy jego matki św. Moniki się spełniły. Nawrócił się do tego stopnia, że lud postanowił go wybrać na biskupa. A on po długich latach życia napisał: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”. Do takiego stwierdzenia doprowadziło go posłuszeństwo Bożemu słowu – mówił biskup polowy.
Reklama
Podkreślił, że kolejnym przykładem zawierzenia słowu Bożemu jest św. Elżbieta Węgierska. Urodziła się na Węgrzech w 1207 r. w rodzinie, z której wyszło kilku świętych i błogosławionych. W 1221 r. wyszła za mąż za księcia Ludwika IV. Po 6 latach małżeństwa przeżyła śmierć męża, a w następnym roku złożyła ślub franciszkański III Zakonu. Po trzech latach zmarła, najprawdopodobniej z wycieńczenia.
– Jak na tamte czasy bardzo szybko, bo już 4 lata później, w roku 1235, została ogłoszona świętą przez papieża Grzegorza IX. Zaczęto o niej mówić, że jest drugą św. Klarą. Pierwszy kościół pod jej wezwaniem został wybudowany w tym miejscu, w którym się znajdujemy, we Wrocławiu. Czym sobie zasłużyła św. Elżbieta, że tak szybko została uznana za świętą? – pytał bp Lechowicz i tłumaczył, że właśnie posłuszeństwem Bożemu słowu.
– Mimo że pochodziła z bogatej królewskiej rodziny, to była przekonana, że nie słowo możnych tego świata ma charakter wieczny, ale słowo Jezusa, Króla Wszechświata. Do serca wzięła sobie najważniejsze słowo Jezusa, przykazanie miłości – nauczał ksiądz biskup.
Stwierdził, że wspomnienie św. Elżbiety doskonale koresponduje ze Światowym Dniem Ubogich, który po raz ósmy przeżywamy w Kościele z inicjatywy papieża Franciszka.
– Papież Franciszek w orędziu na dzisiejszy dzień pisze, że ubodzy mają uprzywilejowane miejsce w sercu Boga. Św. Elżbieta była już o tym przekonana kilka wieków temu. Dlatego troszczyła się o ubogich i chorych, zakładała szpitale, towarzyszyła im. Nie ograniczała się tylko do oferowania skarbów, do patrzenia na ubogich z wysokości książęcego tronu, ale była solidarna z nimi. Dlatego jej życie jest do dzisiaj wspominane – zauważył bp Lechowicz.
Reklama
Przywołał słowa Pana Jezusa, który mówi, że wszystko na tej ziemi przeminie, ale słowa Jego nie przeminą. Zachęcał do przyglądania się Jego słowu. Zauważył, że Pan Jezus mówi też do swoich uczniów, by przypatrzyli się drzewu figowemu.
– Po XX wiekach należałoby powiedzieć więcej – nie tylko mamy się przyglądać drzewom i uczyć się od przyrody przemijania i mądrości, że nie jesteśmy wieczni, ale też powinniśmy się przyglądać jeszcze jednemu drzewu; temu drzewu, którego owoce mają charakter wieczny. To drzewo krzyża, to drzewo, na którym Jezus poniósł śmierć, abyśmy my mogli żyć wiecznie, aby śmierć nie była miejscem rozpaczy, ale promieniem nadziei – mówił biskup polowy, podkreślając, że wszystko w świecie się zmienia, ale nie zmienia się krzyż Jezusa Chrystusa.
Zaznaczył, że św. Elżbieta po śmierci męża spędziła jakiś czas w dawnym klasztorze franciszkanów w Erfurcie. Tam znajdowało się okno, łączące z klasztornym kościołem, które kierowało wzrok św. Elżbiety na krzyż. Gdy odwiedzała mnichów, przy tym oknie uczestniczyła we Mszy św. Do dziś mówi się, że jest to okno św. Elżbiety. Gdy się z niego spogląda, wzrok pada na Ukrzyżowanego.
– To spojrzenie na krzyż zmieniało perspektywę spojrzenia Elżbiety na całe jej życie, na jej relacje z innymi. Uświadamiała sobie, że skoro Jezus poniósł śmierć na krzyżu, to śmierć nikogo nie ominie. A zatem wszystko, co jest na świecie, ma charakter przemijający. Uczyła się również od Jezusa znoszenia krzyży swojego życia i zauważania cierpień drugiego człowieka – mówił bp Lechowicz i podkreślał, że krzyż uczył św. Elżbietę miłości.
Reklama
– Uczmy się od św. Elżbiety życia opartego i zakotwiczonego w słowie Bożym; życia, w którym będziemy wciąż patrzeć na Jezusa ukrzyżowanego. Nie po to, żeby stawać się męczennikami, ale po to, by krzyż stał się ostatecznie dla nas bramą – życzył hierarcha.
Zauważył, że odpust ku czci św. Elżbiety w kościele garnizonowym łączy się z obecnością żołnierzy Wojska Polskiego, zwłaszcza żołnierzy garnizonu Wrocław. Podziękował obecnym na Mszy żołnierzom za to, że starają się naśladować św. Elżbietę, że starają się kierować w swoim życiu Bożym słowem miłości i uczyć się od Jezusa ukrzyżowanego.
– Wasze życie jest niczym innym jak służbą, a kochać to znaczy służyć i uczyć się od Jezusa ofiarowania siebie innym. To wysługiwać dla innych pokój, radość i bezpieczeństwo – mówił ksiądz biskup. Nawiązał do słów papieża Franciszka, który pisał, że tym, którzy wywołują wojny wydaje się, że są możnymi tego świata, a tak naprawdę są nędzarzami.
– Dziękuję Wam, żołnierze za to, że ta mądrość na co dzień Wam towarzyszy. Uczyńcie wszystko, aby uchronić naszą Ojczyznę od wojny, aby zneutralizować wszystkich nędzarzy tego świata, którym wydaje się, że są królami. Oby Wasza służba wojskowa przebiegała w duchu słów Jezusa, była nimi naznaczona i abyście z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa w dalszym ciągu czerpali mądrość do tego, aby jak najpełniej i jak najpiękniej ją wypełnić – życzył hierarcha.
Na koniec liturgii bp Wiesław Lechowicz wyróżnił w symboliczny sposób medalem bł. ks. Jerzego Popiełuszki przedstawicieli garnizonu Wrocław za pomoc powodzianom.